W przedwojennej kuchni, kiedy brakowało chleba lub czas nie pozwalał na długie i mozolne wyrabianie ciasta, na stołach pojawiały się placki sodowe. Zastępowały pieczywo codzienne. W kuchni regionalnej powszechne w każdym zakątku naszego kraju. Proziaki na Podkarpaciu, sodziaki, podpłomyki czy fajercarze na Lubelszczyźnie czy osuchy na Podlasiu. Nazw jest mnóstwo. Wspólny mianownik to soda, kwaśne mleko lub kefir czy maślanka. To reakcja między sodą, a fermentowanym produktem mlecznym powoduje, że ciasto rośnie pod wpływem temperatury. Robione na wytrawnie lub na słodko. Smażone na fajerkach kuchennych, na tłuszczu czy pieczone w piecach chlebowych. Podawane z masłem, dżemami, twarogiem. W wersji wegańskiej wykorzystałem jogurt sojowy i pominąłem jajka. Gdy zastosuje się mąkę orkiszową typ 630 lub pszenną typ 650, sodziaki będą bardziej chlebowe. Gdy mąkę pszenną uniwersalną, będą bardziej jak słodkie bułeczki.
SKŁADNIKI:
– 300 g jogurtu sojowego
– 400 g mąki orkiszowej typ 630
– 1,5 łyżeczki sody
– 50 g cukru
– olej do smażenia
WYKONANIE:
– jogurt wymieszać z cukrem i sodą. Dodać mąkę i dokładnie wymieszać. Ciasto powinno być luźne i lekko kleić się do dłoni
– oprószyć dłonie i blat mąką. Wałkować na grubość około 1 cm. Wykrawać szklanką lub ciąć nożem dowolne kształty
– smażyć na oleju na średnim ogniu na rumiano z obu stron
Proponuję 180 stopni. Czas? Trudno powiedzieć
Wyglądają apetycznie. Czy można je upiec w piekarniku? A jeśli tak, to ile stopni, jak długo?