Dożyliśmy takich czasów, gdzie rozpoznanie pór roku jest coraz bardziej trudne. Nie mieli z tym problemu nasi przodkowie, choć ja mając prawie 50 lat, też pamiętam jako dziecko, kiedy każda pora roku była w swoich ramach czasowych. Żyjemy w czasach, kiedy dostępność wielu posezonowych produktów jest powszechna. Rosną pod szkłem, folią czy są do nas przywożone zza naszej granicy. Ciężko niektórym uwierzyć, że kiedyś tak nie było. Szczególnie dotyczyło to biedniejszej części społeczeństwa. Najtrudniejszy był dla nich okres przednówkowy, czyli wtedy, gdy kończyły się zapasy jesienno – zimowe, a wczesnowiosennych jeszcze nie było. Wykorzystywano w tym czasie resztki kasz, strączków, kapusty i roślin okopowych. Żywiono się zazwyczaj prostymi i sycącymi zupami. Były gęste i jedzono je od śniadania do kolacji. Jedną z takich zup jest pochlapka. Znana w niektórych rejonach Podkarpacia, Lubelszczyzny i Warmii. To zupa z kapusty, ziemniaków, marchwi, selera z dodatkiem przecieru pomidorowego i suszonego koperku lub natki pietruszki czy lubczyku. Dziś używamy świeżych ziół, ale przed 100 laty głównie je suszono. Do pochlapki dodawano również kaszy jaglanej lub grochu czy soczewicy. Zagęszczały dodatkowo zupę. Uwielbiam takie zupy.
SKŁADNIKI:
– ½ kg białej kapusty
– 2 marchewki (około 300 g)
– 1 duża cebula
– ½ główki selera (około 250 g)
– 1 korzeń pietruszki (około 100 g)
– 600 g ziemniaków
– 250 g przecieru pomidorowego
– duży pęczek koperku
– 2 litry wody
– sól i pieprz do smaku
WYKONANIE:
– kapustę poszatkować w paski, cebulę z średnią kostkę. Marchew, selera i pietruszkę obrać i pokroić w paseczki. Włożyć warzywa do garnka, dodać sporą szczyptę soli i wlać wodę. Gotować 20 minut
– ziemniaki obrać i pokroić w kostkę. Dodać do zupy i gotować 20 minut
– wlać przecier i dodać koperek. Zagotować. Doprawić do smaku solą i pieprzem