W tym roku już bób przerabiałem. Kilka postów wcześniej były pieczone całe strąki młodego bobu. Gdy nasiona nabierają już większych kształtów wtedy je wykorzystuje na potęgę korzystając z sezonu. Gotowany z solą i koperkiem, kotlety, sałatki, z makaronem i wszelkie pasty. Te strączki są do tego idealne.
Moja koleżanka powiedziała, że 100 razy bardziej woli hummus z bobu niż ten klasyczny. Nie dziwie się jej, bo ja też należę do jego zwolenników. Nie chodzi tu o wyjątkowy kolor, ale połączenie zielonych ziaren z czosnkiem, limonką i miętą. Ta komitywa jest wprost stworzona dla siebie.
Jeśli nie przepadasz za klasycznym hummusem to koniecznie spróbuj tej alternatywy. Nie zawiedziesz się. Wierzch polej dobrej, jakości oliwą, posyp posiekaną miętą i kolendrą oraz zielonym zatarem.
SKŁADNIKI:
– ½ kg bobu
– sok z połowy limonki
– 5 sporych listków mięty + kilka do posypania wierzchu
– 1 spory ząbek czosnku
– 3 łyżki tahiny
– sól do smaku
– kilka listków kolendry
– oliwa do polania
– zielony zatar do posypania
– zimna woda
WYKONANIE:
– bób włożyć do garnka, zalać wodą i gotować do miękkości (czas zależy od wielkości i czy jest młody). Odcedzić, wystudzić i wyjąć ze skórek
– do miski włożyć bób, takinę, miętę, sok z limonki, starty czosnek i dokładnie zmiksować blenderem
– powoli dodawać wodę do momentu uzyskania odpowiedniej konsystencji (3-4 łyżki)
– pastę doprawić solą do smaku
– wyłożyć na talerz, polać oliwą, posypać posiekaną miętą i kolendrą, polać oliwą i posypać zatarem
TO JEST PRZEPYSZNE!!! To juz moj drugi hummus z bobu i drugi tak samo obledny
Przepyszny… niesamowicie zielony.
a smak jeszcze lepszy
Przepysznie to wygląda! I ten kolor, obłędny