ŁÓDZKI ŻULIK
weganon 24 lutego 2020

DSC_0029

Mieszkańcy Łodzi i okolic na pewno znają ten wypiek. Choć teraz nie jest tak popularny jak jeszcze 40-50 lat temu. Czym jest żulik? Na pewno niepodejrzanym typem z łódzkich osiedli 😉 To coś pomiędzy chlebem a ciastem. Za słodki na chleb i za mało słodki na ciasto. Posiada dwa wyjątkowe składniki. Kawę zbożową i melasę. Ta ostatnia używana zazwyczaj z buraków, a teraz również z karobu. To one dodają ciekawego smaku i zapachu. Żulik był wypiekany w łódzkiej piekarni tureckiej przez właściciela Mehmet Nuri Fazli Oglu. Był z pochodzenia Turkiem. Wyemigrował do Polski w latach trzydziestych XX wieku. Mieszkał w Wilnie, Włodawie, by po II wojnie światowej osiąść w Zamościu. Otworzył piekarni, którą pod koniec lat 50 XX wieku przeniósł do Łodzi. Otworzył słynną w tamtych czasach piekarnię na obecnej ulicy Pomorskiej. Piekarnie określana przez mieszkańców „U Turka”. Wypiekano w niej chlebki tureckie, które określano w gwarze łódzkiej żulikami. Była tak popularne, że przed piekarnią ustawiały się długie kolejki. Z czasem żuliki wypiekały również inne łódzkie piekarnie.

Chlebek jest niesamowity w smaku. Kawa zbożowa i melasa grają pierwsze skrzypce. To nie jest typowy chleb. Ma lekko zbitą strukturę. Idealnie smakuje z konfiturami truskawkowymi, zimnym napojem roślinnym i masłem orzechowym.

DSC_0012

SKŁADNIKI:

Zaczyn:
– ½ szklanki dowolnego napoju roślinnego

– 50 g świeżych drożdży
– 1 łyżka cukru
– 4 łyżki mąki pszennej

Ciasto:
– 3,5 szklanki mąki pszennej

– 2 łyżki cukru
– 4 łyżki kawy zbożowej (powinna być klasyczna, ale również nada się rozpuszczalna INKA)
– 3 łyżki dowolnej melasy (użyłem TEJ karobowej)
– 3 łyżki oleju rzepakowego
– 1 szklanka rodzynek
– ½ szklanki gorącej wody
– 1 płaska łyżeczka soli

WYKONANIE:

– do gorącej wody dodać kawę i 2 łyżki cukru oraz melasę. Odstawić do wystudzenia
– do miski dodać ciepły napój roślinny, cukier, mąkę i drożdże. Wymieszać składniki zaczynu. Przykryć ściereczką i odstawić na 15 minut w ciepłe miejsce
– mękę wymieszać z solą i rodzynkami. Dodać zaczyn, kawę z melasą i cukrem oraz olej
– wyrabiać ciasto przez około 10 minut. Powinno być miękkie i lekko kleić się do dłoni
– ciasto wstawić do miski. Przykryć i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce. Ponownie chwilę wyrobić
– ciasto podzielić na 2 równe części. Ukształtować w formie podłużnych bochenków. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Możecie tez włożyć je do foremek na keksy
– przykryć ściereczką i wstawić w ciepłe miejsce na 15 minut
– wierzch bochenków można posmarować cienko olejem lub słodkim napojem roślinnym
– piec 30-35 minut w 180°C. Grzanie góra/dół. Środkowa półka

DSC_0001

DSC_0009

DSC_0006

22 Komentarze

  1. W Łodzi zuliki wróciły do niektórych piekarń :) zuliki mamy w co najmniej dwóch piekarniach osiedlowych . Schodzą wszystkie w ciągu kilku godzin.

  2. Chlebek turecki (tak się nazywał) był dostępny w Krakowie za mojej młodości czyli lata 60/70, a potem on nagle zniknął i już nie jest osiągalny, a szkoda. Mam bardzo sympatyczne wspomnienia z nim związane. Więc dzięki za ten przepis :) zrobię i zobaczę czy to ten smak :)

  3. To nazwa mleka roslinnego, tylko taka, by nikt nie przyczepił się, że mleko jest tylko od zwierząt 😉

  4. Dziękuję za odp. Jako rodowita łodzianka zabieram się zatem za żulik. W berlińskim eko sklepie znalazłam ową melasę. Moim koleżankom Turczynkom pokażę, co to znaczy turecki chlebek 😉

  5. Mieszkam w Berlinie i Turków tu pełno, jednak nigdzie, w żadnej tureckiej piekarni , nie znalazłam żuliku , ani nic podobnego. Żulik to coś pysznego!

    Ps. Co mogę dodać zamiast melasy? Czy miód lub zwykły cukier się sprawdzą?

  6. Znam coś bardzo podobnego (z Lubelszczyzny) właśnie pod nazwą chlebek turecki, ale mam wrażenie, że struktura była inna, mniej zbita, przypominał raczej bułkę niż chleb (i skórka też była cieńsza, gładka i zupełnie miękka, choć to ostatnie jest pewnie kwestią przechowywania w folii, nigdzie nie widziałam sprzedawanego luzem). Nie jestem pewna, czy nie był też trochę podbarwiony kakaem (w mojej pamięci jest sporo ciemniejszy niż żulik ze zdjęcia). Tak czy owak, smak dzieciństwa :)

  7. Wyszedł pyszny i bez zakalca – nowość w moim wykonaniu 😉 Tym smakiem przywołał Pan wspomnienia z mojego dzieciństwa. Dziękuję za inspirację :)

  8. Tak dodam tylko, że to blog z kuchnią roślinną i nie używam produktów odzwierzęcych tylko ich zamienniki, a o mleku owsianym nigdzie nie napisałem, że był używany kiedyś, wiec nie rozumiem tego zarzutu

  9. U mnie już rośnie ciasto. Nie sądzę żeby prawdziwy żulik był na napoju owsianym bo w czasach powstania żulika czegoś takiego jak napój owsiany po prostu nie było. Ja robię ze zwykłym mlekiem.

  10. Napój roślinny to nic innego jak mleko roślinne. Sojowe, owsiane. Tych używam najczęściej

  11. Czy „napój roślinny” to kompot czy bardziej np. sok z marchwii?
    Czego Pan najchętniej tutaj używa?

  12. Jako rodowita łodzianka, jestem zachwycona.

    I żulik najlepszy jest z masłem. A zjadłam ich w życiu pewnie z setkę, więc wiem. 😉

Twój komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany Required fields are marked *