CZEKOLADOWY TORT NALEŚNIKOWY
1 marca 2016
Czy można przedawkować czekoladę? Zapewne tak, ale nie dotyczy to mnie. Przyznaje się. Jestem od niej uzależniony. Próby walki z tym nałogiem nie dają efektu od wielu lat. Stali czytelnicy bloga już się zdążyli zorientować, że króluje ona w większości deserów.
Gdy byłem dzieckiem w sklepach były wyroby czekoladopodobne. Jaka nazwa taki smak. Czasem udawało się mamie dostać prawdziwe rarytasy. Raz na 2 miesiące była też świeża dostawa w ilości kilku sztuk. Wtedy, kiedy tata oddawał honorowo krew. Młode pokolenie tego nie zrozumie. Teraz czekolad jest wszędzie.
Na szczęście mamy czasy gdzie nawet czekolady wegańskie są szeroko dostępne. W tym daniu połączyłem dwa ulubione składniki. Czekoladę i naleśniki. Przygotowanie zajmuje parę chwil. Placki przekładane płynną czekolada i siekanymi orzechami to coś, co mnie stawia na nogi.
SKŁADNIKI:
Na naleśniki:
– 3 szklanki dowolnego mleka roślinnego
– 1 i 3/4 szklanki mąki orkiszowej lub pszennej
– pół łyżeczki soli
– 3 łyżki oleju rzepakowego
Na czekoladę:
– 2 czekolady 70% po 100 g
– szklanka dowolnego mleka roślinnego
– łyżeczka cynamonu
– łyżka nierafinowanego cukru pudru lub innego słodziwa do smaku
Do ozdoby:
– pół szklanki grubo posiekanych dowolnych orzechów
– 2 łyżki suszonej żurawiny
– łyżka wiórków kokosowych
WYKONANIE:
Naleśniki:
– wszystkie składniki dokładnie zmiksować
– smażyć placki z obu stron na złoto
Czekolada:
– mleko podgrzać do wrzenia, dodać cukier, cynamon i połamaną czekoladę. Wymieszać do rozpuszczenia się składników
– na talerzu ułożyć placek, polać 2-3 łyżkami czekolady, przykryć następnym plackiem. Postępować do wyczerpania składników
– ostatni placek polać czekoladą, posypać orzechami, żurawiną i wiórkami
– kroić jak tort
Ceramiczna odpada. Ja używam teflonowej z powłoką tytanową.
Próbuję na dwóch – jedna ceramiczna, druga teflonowa. Klops totalny. 4 naleśniki już zmarnowane
jaka patelnia?
Hmmm, nie wiem o co chodzi, ale przyklejają mi się do patelni i rozwalają…
Bardzo grube naleśniki przyznam szczerze 😉 Pewnie potrzeba by było ich ze dwa albo trzy razy więcej gdyby były cieńsze, ale polecam. Przez pierwsze lata smażyłam grubsze, ale kiedy odkryłam jak rzadkie powinno być ciasto i jakie potem elastyczne wychodzą… poezja. Wygląda i tak fantastycznie 🙂
haha, ostatnio na VegFest najadłam się tyle czekolady, że naprawdę miałam wrażenie, że już przedawkowałam… ale to chyba dotyczyło tylko jednego dnia, bo na drugi dzień znowu było czekoladowo 🙂 kakao nigdy za wiele! <3
cudowny torcik!
oj coś czuję, że wjedzie dziś na kolację… 😀 tylko dodałabym czegoś kwaśnego dla przełamania słodyczy, np. dżem porzeczkowy.
A u mnie w dzieciństwie mama robiła 'domową' czekoladę: rozpuszczała w mleku cukier, dodawała trochę masła i kiedy się zagotowało, dwie łyżki kakao – trzeba było szybko i dokładnie mieszać, by nie powstały grudki i nie zwarzyło się. Oczywiście już tę domową czekoladę zweganizowałam 🙂 będzie idealna do naleśnikowego tortu!
wow, to istna kulinarna rozpusta!
Mogę napisać tylko: WOW :))) aż ślinka cieknie.. Pozdrawiam.asia