Nadzienie to grzyby, fasolka kidney, suszone pomidory, cukinia, szalotka, jarmuż, czosnek, zielone oliwki a wszystko wymieszane z wczorajszym zielonym sosem jaglanym i doprawione oregano i kiełkami rzodkiewki dla ostrości.
Calzone nie są bardzo rumiane bo oczywiście nie są posmarowane jajkiem tylko lekko dosłodzonym mlekiem owsianym.
Na ciasto:
– 150 g mąki owsianej
– 150 g mąki orkiszowej
– łyżeczka soli
– 1 opakowanie suchych drożdży (7 g)
– 3 łyżki oliwy
– ciepłe mleko roślinne (u mnie owsiane)
Na nadzienie:
– 300 g grzybów (u mnie mrożone podgrzybki ale mogą być pieczarki lub boczniaki)
– 1 puszka czerwonej fasoli
– kilka gałązek drobno porwanego jarmużu
– małą garść kiełków rzodkiewki
– 1 średnia szalotka
– mała cukinia bez środkowej części nasiennej
– 5 suszonych pomidorów
– łyżeczka suszonego oregano
– sól i pieprz do smaku
WYKONANIE:
Ciasto:
– zmieszać sypkie składniki i dokładnie wymieszać
– dodać oliwę i powoli dodawać ciepłe mleko w ilości by powstało elastyczne ciasto (u mnie 3/4 szklanki), dokładnie kilka minut wyrabiać
– ciasto wstawić do miski, przykryć ją ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce bez przeciągów na od 1 do 1,5 godziny (zależy od ciepłoty miejsca) aż ciasto powiększy mniej więcej 2 razy swoją objętość
Nadzienie:
– cukinie, szalotkę i grzyby pokroić w drobną kostkę i poddusić ok. 10 minut na suchej patelni
– dodać pozostałe składniki i dokładnie wymieszać
– ciasto po wyrośnięciu jeszcze raz dobrze wyrobić, wałkować na grubość trochę większą jak na zwykłe pierogi, wycinać spore kółka (ja robiłem to od spodka), brzegi zwilżyć mlekiem, nakładać nadzienie i dokładnie sklejać jak pierogi nadając fantazyjne wzorki
– calzone układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, wierzch smarujemy lekko osłodzonym mlekiem owsianym
– pieczemy pół godziny w 200°C
– po upieczeniu można polać dowolnym sosem lub posypać wegańskim parmezanem
To nic nie stoi na przeszkodzie przetestować przepis i zaspokoić głód
Na obiad? Zawsze
Aż się głodna zrobiłam
to kiedy mogę wpaść na obiad? 😀 haha, właśnie zorientowałam się, że pisze to samo co Magdalena 😀 widzisz jakie branie mają Twoje świetne dania! nic dodać, nic ująć
a ja zapraszam
wpraszam się na obiad!