Marchewki zazwyczaj lądują w zupach, sałatkach (gotowane lub surowe), czasem ciastach czy w różnych pastach. Tak sobie myślę, że gdyby nie weganizm to pewnie na tym zakończyłoby się wyliczanie. Kuchnia roślinna, wynosi warzywa na wyższe poziomy. Ze zwykłych korzeni potrafi wyczarować coś wyjątkowego.
Kiedy pojawiają się młode marchewki wraz z nacią, zaczynam szaleństwo. Nie ograniczam się tylko do odmian pomarańczowych. Uwielbiam białe, żółte i fioletowe. Krem z młodych marchewek i groszku z dodatkiem bazylii. Jednak najczęściej lądują w całości lub połówkach w piekarniku. Pieczone z sokiem i skórką pomarańczową. Z dodatkiem cynamonu i kardamonu.
Kolejna sprawa to nać. Nie ląduje w koszu. Przerabiam ją na zielony i aromatyczny sos do marchewek. Z bazylią, płatkami drożdżowymi i orzechami. Banalne i proste a jednak niezwykłe. Smakowo i kolorystycznie. Potrafi zaskoczyć smakiem.
SKŁADNIKI:
– 1 pęczek młodych marchewek (5-7 sztuk) wraz z nacią
– sok i skórka z dużej pomarańczy
– 2 łyżki syropu z agawy lub klonowego
– ½ łyżeczki cynamonu
– ½ łyżeczki mielonego kardamonu
– ½ szklanki orzechów ziemnych niesolonych i nieprażonych
– 2 łyżki nieaktywnych płatków drożdżowych
– sól do smaku
– 5 łyżek oliwy
– ½ szklanki wody
– 10 listków bazylii
WYKONANIE:
– marchewki dokładnie wyszorować. Odciąć nać. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym
– sok i skórkę wymieszać z cynamonem, kardamonem i syropem. Polać marchewki i dokładnie je natrzeć
– piec 40 minut w 200°C
– w tym czasie zrobić sos
– z naci oderwać tylko listki (łodyżki można użyć do koktajli), połączyć z oliwą, wodą, płatkami, bazylią i orzechami. Dokładnie zmiksować. Doprawić do smaku solą
– marchewki polać sosem. Można posypać sezamem