Są przepisy, które chodzą po głowie od dłuższego czasu. Zawsze znajdzie się jakąś wymówkę, by nie zrobić. Obiecuje sobie, że za tydzień, za miesiąc i mijają kolejne dni. Tak było z grzybkami. Miały pojawić się nawet w książce, ale odłożyłem je na bok. Podczas moich wojaży po festiwalach smaku, wszędzie się przewijały na straganach. Są znane w całej Polsce. Były nieodzownym elementem PRL-owskich biesiad, wesel, chrzcin czy komunii. Podczas ich wytwarzania, odbywał się cały ceremoniał. Gospodynie prześcigały się w pomysłach na smak i wygląd. Zachwytów nie było końca.
Nadszedł ten dzień. Postanowiłem zabrać się za produkcję grzybków. Na pierwszy rzut oka, jest to trudna sprawa. Nie jest. Rzeczywiście etapów jest kilka, ale nie wymaga nieprawdopodobnych technik kulinarnych. Wytworzenie ciasta, kremu i polewy. Zaplanowanie pracy, ułatwia zadanie. Finał jest taki, jaki widać na zdjęciu. Do pracy polecam zagonić pociechy. Będą wniebowzięte i ochoczo zabiorą się do składania grzybków. Jeść też będą ochoczo
SKŁADNIKI:
Ciasto:
– 3 szklanki mąki orkiszowej jasnej lub pszennej
– 125 g wegańskiej margaryny
– ¾ szklanki dowolnego cukru pudru
– 4 łyżki śmietanki sojowej (z TEGO przepisu), lub innej
– 2-3 łyżki syropu daktylowego lub innego
– 2-3 łyżki maku
Krem:
– 1,5 szklanki mleka sojowego lub innego
– 1 budyń śmietankowy lub waniliowy
– 125 g wegańskiej margaryny
– ewentualnie cukier do posłodzenia
Polewa:
– ½ szklanki mleka sojowego lub innego
– 2-3 łyżki syropu daktylowego lub innego
– 200 g czekolady około 70%
WYKONANIE:
Krem:
– 1 szklankę mleka wlać do garnka i zagotować
– budyń rozprowadzić w ½ szklance mleka i wlać do gotującego się. Mieszać energicznie 1-2 minuty. Doprawić do smaku cukrem. Odstawić do wystudzenia
– budyń miksować i powoli dodawać miękką margarynę. Miksować aż do uzyskania gładkiego kremu. Wstawić do lodówki
Ciasto:
– margarynę zmiksować z cukrem, dodać śmietanę i miksować do otrzymania gładkiej masy
– dodać mąkę i miksować aż powstanie gęste i jednolite ciasto. Nie powinno kleić się do rąk. Jeśli jest zbyt wilgotne, to dodać mąki. Jeśli suche to zimnej wody. Odstawić na godzinę do lodówki
– ciasto podzielić na 3 części. Pierwszą część rozwałkować cienko i wykroić kółka (spody grzybków), po środku kółka, wyciąć np. małym korkiem, otwór na nóżkę. Z tej masy powstało mi 14 grzybków. Kółka ułożyć na papierze do pieczenia. Piec 8 minut w 180°C
– następnie cienko rozwałkować drugą część ciasta. To będą kapelusze (ilość taka sama jak spodów). Wyciąć kółka, ale trochę większe nić spody grzybków. Metalowe foremki na babeczki, posmarować olejem i nałożyć kółka. Nadać kształt kapeluszy. Piec 8-10 minut w 180°C. wystudzić
– z 3 części ciasta zrobić nóżki. Toczyć wałeczki, które będą węższe z jednej strony (będą wkładane w otworki spodów). Szerszy koniec zanurzać w syropie, a następnie w maku. Piec 10 minut w 180°C. Wystudzić
Polewa:
– w garnku podgrzać do parowania mleko i syrop. Wyłączyć grzanie i dodać połamaną czekoladę. Wymieszać do rozpuszczenia. Zanurzać w czekoladzie kapelusze i odkładać do stwardnienia polewy
Składanie grzybków:
– do wnętrza kapeluszy nałożyć krem. Przykryć spodem z otworkiem (polecam wcześniej doprasować nóżkę do otworka i w razie powiększyć ją ostrym nożykiem). Następnie włożyć otworek
– grzybki ułożyć nóżkami do góry i włożyć na 2-3 godziny do lodówki
– gotowe i smacznego
U mnie wyszło 12 sztuk
Ile mniej wiecej wychodzi z tego przepisu grzybków?
Pamiętam te ciasteczka z dzieciństwa
Boskie