Obowiązkowy deser wigilijny na Śląsku Górnym, Opolskim i w niektórych domach na Dolnym. Kompletnie nieznany w reszcie regionów naszego kraju. Jeśli znajdziecie np. na Mazowszu czy Warmii, to zapewne jeden z domowników pochodzi ze Śląska. Ma zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników. Ja w moczce jestem zakochany od pierwszej łyżki. Gęsta, niezwykle aromatyczna, przepełniona wielowymiarowym smakiem Świąt Bożego Narodzenia.
Moczka, mołczka, mocka, małczka, bryja, mołcka. Nazwa pochodzi od moczenia piernika i suszonych owoców w płynie. Podawana najczęściej na ciepło, choć i na zimno jest przepyszna. Serwowana w dużych ozdobnych misach szklanych lub ceramicznych i nalewana do małych miseczek. W wersji na słodko (gotowana na kompotach owocowych) lub lekko słonej (na wywarze warzywnym lub rybim). Pierwsze przepisy znane są z XIX wieku. Nie znajdziecie jednego i konkretnego przepisu. Z moczką jest jak z bigosem. Każdy/a, kto ją przygotowuje, ma swój przepis różniący się składnikami i ich ilością. Obowiązkowy jest piernik, który na Śląsku jest nawet specjalnie wypiekany do moczki przed świętami. Składniki płynne to: woda, kompoty owocowe (truskawkowy, śliwkowy, z agrestu, wiśniowy, porzeczkowy), ciemne piwo (głównie na Śląsku Cieszyńskim), wywar warzywny z dodatkiem pasternaku lub wywar na rybich głowach. Kolejny składnik to suszone owoce (pieczki): śliwki, jabłka, gruszki, morele czy figi. Bakalie: orzechy włoskie i laskowe, migdały, rodzynki. W Piekarach Śląskich z dodatkiem octu i cynamonu. Z czasem zaczęto również dodawać kandyzowaną skórkę pomarańczową, kostki czekolady i kakao i inne składniki. Moją moczkę prezentuje w przepięknej porcelanie opolskiej. Czas, by moczka powędrowała poza granicę Śląska i wzbogaciła stoły świąteczne w innych regionach, bo jest przepyszna.
SKŁADNIKI:
– 200 g piernika lub pierników
– 2 szklanki ciemnego piwa
– 1 litr kompotu owocowego (najlepszy z truskawek lub agrestu (wieprzek))
– 10 śliwek suszonych bez pestek
– 5 suszonych moreli
– 5 suszonych fig
– 5 plasterków suszonego jabłka
– 3 suszone gruszki
– ½ szklanki rodzynek
– ½ szklanki migdałów bez skórki
– ½ szklanki orzechów włoskich
– ½ szklanki orzechów laskowych
– 1 łyżeczka cynamonu
– ewentualnie coś do posłodzenia
WYKONANIE:
– piernik/i rozkruszyć i zalać w misce piwem. Odstawić na 30 minut
– do garnka wlać kompot i dodać suszone owoce. Gotować 30 minut. Zmiksować i dodać grubo pokrojone orzechy i migdały
– pierniki zmiksować wraz z piwem. Dodać do garnka z resztą składników, gotować 2-3 minuty, ciągle mieszając
– wlać do miski, ozdobić płatkami migdałowymi, suszonymi śliwkami, pokruszonymi piernikami, skórką pomarańczową. Nakładać do małych miseczek lub pucharków
Ooo, moczka ze Śląska Opolskiego? Ciekawostka, nie wiedziałam, a pochodzę z Opola od samiutkich narodzin i nie słyszałam też, żeby ktokolwiek znajomy ją jadł, raczej ją utożsamiałam ze znajomymi z Górnym Śląskiem trzeba wypróbować!
Mnie moczkę nauczono jeść właśnie na Śląsku Opolskim i wspominam to z wielkim smakiem
Pochodze ze Slaska Opolskiego i moczke przygotowuje sie w mojej rodzinie od zawsze, chociaz teraz juz w nie takich ilosciach. Pochodze z duzej rodziny i pamietam, ze kiedys mama musiala gotowac tego caly wielki gar („dynfer”, jak to sie mowi u nas), z 50 litrow tego na pewno bylo. Ale schodzilo jak cieple bulki. Teraz mama przygotowuje tylko maly garnek, bo juz tylko dla siebie. Ja moczki niestety nienawidze. Nigdy jej nie probowalam, ale mam odraze do konsystencji i te suszone owoce brrrrr. Moze rzeczywiscie kiedys bede musiala sie przemoc i sprobowac? Nie wiem czy dam rade. W zeszlym roku jeden z moich braci zazyczyl sobie jako prezent na swieta wlasnie garnek moczki od mamy. Bo jego nie smakuje tak samo