Młode marchewki mógłbym jeść każdego dnia. Szczególnie na surowo. Przypominają mi się wakacje u rodziny gdzie wyjmowało się prosto z ziemi. Później wycierało o wilgotną trawę i pałaszowało. Swoją drogą to teraz chyba nie odważyłbym się tak zrobić
Oprócz surowizny uwielbiam w wydaniu pieczonym. Wystarczy pół godziny by zamienić twarde warzywa z miękkie słodkości. By marchewki nabrały wyjątkowego smaku obtaczam je w przyprawach i occie balsamicznym. Ich smak jest obłędny.
By przełamać słodycz marchewki podaję z pesto. Nać marchewki, kolendra, tymianek, bazylia i dodatki. Ta zielona lekko kwaśna pasta idealnie pasuje do słodyczy pieczonych marchewek.
SKŁADNIKI:
– 1 pęczek młodych marchewek
Na pesto:
– nać z 1 pęczka marchewek
– garść bazylii
– garść naci kolendry
– 3 gałązki tymianku
– szklanka pestek słonecznika
– sok i skórka z 1 cytryny
– 1 starty spory ząbek czosnku
– sól do smaku
– oliwa
Marynata:
– 3 łyżki oleju rzepakowego
– 3 łyżki octu balsamicznego (najlepszy gęsty)
– płaska łyżeczka cynamonu
– pół łyżeczki szałwii
– pół łyżeczki soli
– łyżeczka oregano
– pół łyżeczki mielonej kolendry
WYKONANIE:
Pesto:
– za pomocą malaksera zmiksować wszystkie składniki na pesto. Dodać tyle oliwy by powstała pasta
– doprawić do smaku solą
Marynata:
– wszystkie składniki marynaty dokładnie wymieszać w misce. Włożyć marchewki i dokładnie pokryć je marynatą. Wstawić do lodówki na godzinę
– marchewki ułożyć na papierze do pieczenia. Piec 30-40 minut w 200 stopniach
– wyłożyć marchewki na talerz i polać pesto
nie
gdzie można nabyć kolorowe marchewki?
Czy marchewki nie przykleiły sie do papieru ? Pytam z ciekawość:)