Kiedy cofam się pamięcią to mam wiele wspomnień. Moje pierwsze kroki, jako wegetarianin w wieku 15 lat. Niepewność, strach, jak inni to odbiorą i czy zaakceptują. To było 26 lat temu. Dość dawno. Świat wyglądał inaczej. Inaczej był postrzegany wegetarianizm o weganizmie nie wspomnę.
Miałem to szczęście, że moja mama nie robiła mi trudności. Z czasem zaczęła mnie wdrażać w kuchenne życie. Pierwsze pierogi z soczewicą, makarony, jak gotować kasze, zawijać gołąbki. Było bardzo trudno, bo nie lubiłem gotować. Standardowe ziemniaki i surówkę robiła mama. Reszta należała do mnie. Pamiętam moje pierwsze zakupy na targu w Konstancinie. Kasze, ziarna, orzechy. Później przyszedł czas na pierwsze gotowce kupowane w sklepie. Jedynym w Warszawie przy dawnym kinie Relax.
Wielkim szczęściem była fakt, że nie tylko ja byłem wegetarianinem. W szkole średniej była nas czwórka. To dzięki Edycie, Beacie i Pawłowi udało mi się też przetrwać. Wymienialiśmy się kanapkami i przepisami. Jednak nie tylko obiadami i śniadaniami człowiek żyje. Trzeba też zakosztować słodkości. Nie było trudno, kiedy używało się jajek, mleka czy masła. Przecież to typowe składy 99% wszystkich deserów. Problemy przyszły z czasem.
Kiedy po 3 latach wegetarianizmu, zradykalizowałem się. Weganizm był czymś oczywistym. Tylko jak poradzić sobie bez mleka, jajek, sera, jogurtu? Początki były koszmarne i tu również pojawiła się pomoc i wsparcie przyjaciół i rodziny.
Przyszedł czas na pierwsze eksperymenty. Wiele ciast lądowało w koszu. Nawet pleśń ich nie chciała. Nie poddawałem się. Przypominam, że wtedy nie było szeroko dostępnego internetu. O blogach nie wspomnę. Czym zastąpić jajka, co zamiast masła, jak bez mleka. Zaczynałem od prostych kisieli. Budyniów z kaszy gryczanej i jaglanej. Pierwszych roślinnych mlek.
Później pojawiały się ciastka, czekoladki, babeczki i ciasta. Z czasem pojawiły się tarty, torty i inne bardziej wydumane wytwory.
Dziś mam za sobą długie lata doświadczeń. Bloga od prawie 3 lat. Wielu czytelników i uczestników warsztatów. W głowie pojawiała się myśl o napisaniu książki. Tłumaczyłem sobie, że to nie dla mnie. Byłem dopingowany a wręcz zmuszany by jednak to zrobić
Przyszedł czas, kiedy zaczynałem realizację swoich marzeń. Nawiązałem współpracę z wydawnictwem ZNAK. Trafiłem na wspaniałą redaktor Kamilę Piechotę. Nie raz musiała znosić moje humory czy uwagi. Przetrwaliśmy to i doprowadziliśmy do końca. W między czasie pojawiało się wiele problemów. Tych technicznych jak i w moim życiu prywatnym. Gdyby nie wsparcie bliskich i przyjaciół nic by nie wyszło. Pisząc ten post spełniłem swoje największe marzenie. Oddaję w Wasze ręce moją pierwszą książkę. Pełną słodkości. Znajdziecie w niej 100 nowych przepisów. Niektóre są ulepszone z bloga.
Mam nadzieję, że przeżyjecie swoją wielką i słodką przygodę. Kartka po kartce będziecie ją pochłaniać. Tego Wam serdecznie życzę. Stańcie się cukiernikami we własnej kuchni. Zachwycajcie swoich domowników, przyjaciół i znajomych. Pamiętajcie też o sobie. Jesteście najważniejsi.
I tu zaczną się podziękowania. Dla tych, którzy mnie wspierali i wspierają. Bez których ta książka nie powstałaby. Kolejność przypadkowa i każdy miał swój wielki wkład w powstanie tego dzieła.
Dziękuję przede wszystkim Wam. Czytelnikom bloga. To od Was każdego dnia dostaję dziesiątki maili i komentarzy. Wasza energia działa cuda. Dziękuję wszystkim uczestnikom moich warsztatów. Było mi niezmiernie miło gościć Was w Krakowie u Piotra, Katowicach wraz z Kasią, w Totomato z Jakubem, Bogusią, Jolą, Pawłem i innymi, Szkole Kulinarnej Cook Story by Samsung, Paulinie i Krzysztofowi w Łodzi, w Tarasce z Pauliną, Maćkiem i wieloma innymi wspaniałymi osobami i u mnie w domu. Dziękuję za wszystkie pokazy kulinarne. Stowarzyszeniu Empatia (Kasi, Michałowi, Adamowi, Magdzie, Alicji, Iwonie, Jance), Otwarte Drzwi i Kuchni Czerwony Rower (dzięki Kuba), szkole podstawowej na warszawskim Ursynowie (podziękowania dla Pani Dyrektor i dla kochanej Doroty), Słodkiemu Życiu Bez Cukru (ukłony dla Basi i innych ze stowarzyszenia). Dziękuję moim znajomym i przyjaciołom z Polskiego Stowarzyszenia Wegańskiego – Asi, Jarkowi, Małgosi, Ilonie, Justynce, Piotrowi, Donacie, Monice, Asi Z., Januszowi, Sylwii, Marcinowi.
Dziękuję moim patronom książki. Redakcji Slowly Veggie i Vege, Stowarzyszeniu Empatia, Otwarte Klatki, Viva. Purella Food (podziękowania Arturowi i Michałowi) oraz Gospodarstwu Ludwika Majlerta (serdeczne dzięki dla Joli, Pana Ludwika i Asi).
Dziękuję wszystkim z wydawnictwa ZNAK. Kamili, Kasi, Pani Oli i innym. Pawłowi Panczakiewiczowi za piękną grafikę książki. Drukarni Colonel z Krakowa.
Przyjaciołom i znajomym z Wegeobiadów Czwartkowych – Marcie, Ewelinie, Sebastianowi, Darkom, Markowi, Adze, Kai i Michałowi, Magdzie, Ani, Piotrowi, Asi, Rafałowi, Oskarowi, Eli Beli i innym.
Mojej całej rodzinie. Wszystkim z pracy. Pani Teresce i Piotrowi. Monice K, Mateuszowi, Martynie, Adze B. Wspaniałym sąsiadom Kasi, Michałowi, Maćkowi, Marcie, Basi, Arkowi i Ewelinie. Znajomym z Konstancina (wiecie, którym), Gosi A., Gabi, Tosi i Radkowi, Magdzie i Pawłowi, Margarecie, Bożence, Uli Z., Ewie Dz., Reni, Beacie Ł., Tati i Łukaszowi, Rachel, Eli J., Moni D., Pawłowi i Ani B., Smakowej Adze, Kamili, Kasi i wielu wielu innym, którzy w mniejszym lub większym stopniu mnie wspierali.
Mysle, ze tak około 60%
Ja pytałam bardziej w jakim procencie spełni te oczekiwania bez przerabiania? Czyli, ile procentowo jest w niej przepisów bezglutenowych w stosunku do tych z glutenem? Bloga uwialbiam i korzystam zarówno z tych, które są bezglutenowe na gotowo, jak i z podpowiedzi zamienników w komentarzach od Pana. Nie zamierzam rezygnować tak łatwo :).
Książka nie jest tylko dla osób unikających glutenu. To jest książka dla wszystkich. Z dużych miast, gdzie można bez problemu dostać każdą mąkę bezglutenową i wiosek, gdzie nikt nie używa takich mąk. Przykro mi, że książka nie spełniła Pani oczekiwań
Mam książkę w koszyku od paru dni i ciągle się waham. Mam kłopot z przepisami opartymi na mące orkiszowej – zamiana ryżową, ziemniaczaną czy kukurydzianą zgodnie z podpowiedziami w komentarzach na blogu zwykle kończą się fiaskiem (ostatnio z ciastem Leśny mech np.). Zastanawiam się, ile znajdę w książce przepisów, których nie będę musiała przerabiać?
bardzo bardzo dziękuję
dziękuję bardzo
Bardzo pieknie i smakowicie sie zapowiada ! Bede w Polsce na Swieta Bozego Narodzenia i juz wiem co chcialabym znalezc pod choinka Gratuluje spelnienia marzenia !! A przyslowie „bez pracy nie ma kolaczy” ma tu podwojne znaczenie :))
Gratuluję serdecznie!!:) Tak też czułam, że o książkę chodziło, gdy w jednym z wpisów wspomniałeś że szykujesz coś wyjątkowego i nie miałeś na myśli przepisu:) Powolutku robię miejsce na półce w kuchni, by cudnemu wydaniu było wygodnie:)) bo zapewne w niedługim czasie Twoje Dzieło zagości i u mnie:) Cieszę się z tego powodu, bo wszystko co potrzebne będzie w jednym miejscu, na fizycznym papierze, nie tylko wirtualnie:) Dziękuję!!!:) I szczerze raz jeszcze gratuluję:) Wszystkiego Dobrego:)
konkursy jeszcze będą
Ja już dawno (pierwszego dnia przedsprzedaży )kupiłam w empiku i czekam i czekam….. chyba uschnę do czasu wydania po tych zdjęciach z wnętrzem
p.s no w konkursie oczywiście startowałam z ciastem czekoladowym i powidłami ale nie wygrałam to czekam dalej i schnę
Mam nadzieje, że książka się spodoba i zainspiruje
Trafiłam do Ciebie w idealnym momencie jestem wege ale nigdy nie byłam fanem słodkości, nie piekłam normalnych ciast, a co dopiero wegański wypieków. Wszystko zmieniło się w trakcie ciąży, a nasiliło po urodzeniu malucha – mam strasznego smaka na słodkie, ciągle bym wcinała! Więc żeby było zdrowiej zaczęłam szukać i trafiłam bodajże na muffiny z Twojego przepisu – i potem już się zakochałam! A tu niespodzianka – książka! Czekam z wielką niecierpliwością 😀 I już się cieszę na myśl, że nim mały podrośnie będe już miała wypróbowaną całą masę Twoich przepisów, które mam nadzieje zastapią śmieciowe słodycze ze sklepów. Dziękuję!
Dziękuje bardzo
przyznam, że jestem bardzo podekscytowana! Twoje przepisy zawsze mnie inspirują i za każdym razem przecieram oczy (i ślinę 😀 haha! ) patrząc na to co tworzysz! nie umiem się już doczekać, sprawię sobie prezent w postaci Twojej książki na 100% i jeszcze pewnie z rodzina się podzielę! dzięki Paweł, dobrze, że z nami jesteś
Dziękuje
Ja będę w Polsce na początku przyszłego roku ale z tego co widzę to się pofatyguje do Empiku Gratulacje. Dobra robota ☺️
Dziękuje Aniub
Bardzo się cieszę, że napisałeś książkę. Niebawem będzie w sprzedaży detalicznej w Empiku i wówczas będzie moja . Z tego co widzę , to jest to cudo. Zresztą każdy Twój blogowy przepis jak i zdjęcia potraw, czy wypieków to majstersztyk i w pewnym sensie praca artystyczna. Bo do gotowania i wypieków trzeba polotu i duszy , inaczej wyjdzie nijako i będzie nijakie bez wyrazu. Pozdrawiam serdecznie wierna czytelniczka bloga.
Dziękuje
Gratulacje, nie mogę się doczekać aż książka do mnie dotrze, DZIĘKUJEMY!!!