Masła roślinne są idealne do smarowania pieczywa (orzechowe + konfitura truskawkowa = obłęd ). Na dobrą sprawę nie kupuję gotowców. Nie chodzi tu nawet o sporą cenę, ale o dodatki. Czasami ich ilość przyprawia o zawrót głowy nie wspominając, o jakości.
Wystarczy dobry malakser z nożem w kształcie litery S i każde masło będzie gotowe. Niektóre potrzebują dłuższego kręcenia. Inne kilka chwil. Smak niepowtarzalny.
Okazuje się, że ze słonecznika też można otrzymać smarowidło. Jego smak jest idealny. Trzeba tylko pamiętać by pestki podprażyć i dodać na koniec trochę słodyczy. Nasiona po zmieleniu są lekko gorzkie. Masło jest trwałe przez kilka dni. W tajemnicy Wam powiem, że powstanie z niego coś jeszcze pysznego
SKŁADNIKI:
– 4 szklanki pestek słonecznika
– 4 łyżki stopionego oleju kokosowego rafinowanego
– 4 łyżki syropu klonowego, daktylowego lub z agawy
– szczypta soli
WYKONANIE:
– pestki słonecznika wysypać na papier do pieczenia ułożony na blasze. Piec 10 minut w 180 stopniach. Wystudzić
– ziarna wsypać do malaksera i rozpocząć miksowanie. Na początku powstanie proszek, później mokra grudkowata masa a na koniec zacznie się upłynnianie. Wtedy dodać olej i syrop
– miksować dalej do uzyskania gładkiej masy
– przechowywać w lodówce kilka dni
Dziękuję za odpowiedź.
To zależy od słonecznika. Też raz miałem taki przypadek
Bardzo smaczne, choć moje konsystencją przypomina masło orzechowe…lekko suche… Hmmm
robiłem a raczej próbowałem bez prażenia i nie wychodziło. Mało malaksera nie spaliłem
lepiej robić takie masła na zimno, bo pod wpływem temperatury słonecznik nie tylko straci swoje właściwości zdrowotne i większość dobrych kwasów tłuszczowych, ale może być nawet prozapalny. Takie tam mądrości 😉 Oczywiście raz na jakiś czas nikogo nie zabije 😛