
Placki z jabłkami to wspomnienie mojego dzieciństwa. Nie był to jeden przepis. Jabłka pojawiały się w trzech zestawach. Jako drożdżowe racuchy z jabłkami (jadane u rodziny na wsi w trakcie wakacji), placki z siekanymi jabłkami w gęstym cieście naleśnikowym (klasyka w moim domu i przedszkolu) i zanurzane w takim samym cieście jabłka, które krojono w plastry. Próbowałem kiedyś tartych na grubej tarce jabłek, ale ich smak ginął w plackach. Były to słodkości, które podawano na obiady, podwieczorki i kolacje. To jedno z moich ulubionych wspomnień kulinarnych z czasów PRL. Najlepsze są oczywiście jabłka o kwaskowym smaku, czyli Antonówka lub Szara Reneta, choć i papierówki czy kosztele też się nadają. Pokrojenie jabłek w niezbyt cienkie plastry, a następnie zanurzanie ich w gęstym cieście i smażenie na rumiano, to moja ulubiona wersja. Wyczuwalny wyraźny smak miękkich plasterków i chrupiące ciasto. Posypane cukrem pudrem lub podawane z dżemem truskawkowym lub porzeczkowym. Do tego kubek zimnego mleka (teraz roślinnego) i jestem w kulinarnym niebie 🙂

SKŁADNIKI:
– 5 jabłek (Antonówka, Piros, Szara Reneta lub inne ulubione)
– 150 g mąki pszennej uniwersalnej
– 250 g mleka roślinnego (np. owsiane)
– 1 łyżka cukru waniliowego lub zwykłego
– olej do smażenia
WYKONANIE:
– jabłka obrać i pozbawić gniazda nasiennego specjalnym urządzeniem. Jeśli nie macie, to po pokrojeniu jabłek na plasterki, gniazda wyciąć nożem
– jabłka pokroić na plasterki – Szara Reneta na co najmniej 1 cm (cieńsze rozpadają się w trakcie smażenia) i około 0,5 cm Pirosa (to twarde jabłka)
– w wysokim naczyniu (np. słoiku), wymieszać mąkę z mlekiem i cukrem na gładkie ciasto. Odstawić na 30 minut
– zanurzać plastry w cieście i smażyć na średnim ogniu na rumiano z obu stron
– odłożyć na papierowy ręcznik
– posypać cukrem pudrem

