DESER JAK Z PRL-u
weganon 17 stycznia 2023

DSC_0005

To będzie post sentymentalny i dla tych, którzy mają wiek około 40+ 😉Dlaczego? Bo w latach 70, 80 i początku 90 ubiegłego wieku, funkcjonowały miejsca, które zachwycały smakiem. Były to nie tylko cukiernie, ale bary czy restauracje. Podawały przeróżne desery, które może nie były z wysublimowanych składników, ale na tamte czasy i tak łaskotały podniebienia. Lodówki wypełnione deserami w pucharkach – krem sułtański z bitej śmietany wymieszanej w połowie z kakao, rodzynkami, które często moczono w rumie, pokruszonymi bezami, waflowymi rurkami. Pamiętam ten deser z dzieciństwa, gdzie olbrzymie puchary podawano w cukierni w Łazienkach Królewskich. W firmowych sklepach Horteksu na Pl. Konstytucji i skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej, podawano krojone w kostkę różne galaretki z owocami, zmielony twaróg z dodatkiem słodkiej i waniliowej śmietany. Do tego sos z truskawek, kawałki galaretek. Niebo w gębie. Do tego kruche rurki z kremem lub bitą śmietaną. Takich deserów było mnóstwo. Dziś już mało jest takich miejsc i gdy jestem w Opolu, zawsze przechodzę obok cukierni „Ptyś” i patrzę z nostalgią na lodówkę wypełnioną takimi słodkościami. Marzą mi się takie miejsca z wegańskimi wersjami. Mam już trochę dość deserów z tapioki, chia itp. udziwnień. Bez problemu można galaretki zrobić z agaru i zmiksowanych owoców. Również ubicie śmietanki kokosowej nie jest czymś skomplikowanym. Kremy można robić z roślinnych mlek i jogurtów. Może kiedyś doczekam się takich propozycji w wegańskich miejscówkach. Na razie robię sobie takie słodkości w zaciszu domowym 😊

Prezentowany przeze mnie deser, to właśnie czasy dzieciństwa. Pamiętam kremowy ser waniliowy, który przykrywała gruba warstwa zmiksowanych truskawek. Na wierzchu zawsze była truskawkowa galaretka, kawałki truskawek, czasem poziomek czy porzeczek. Zanurzało się łyżeczki i przedzierało do samego dna. Czy jest możliwe wykonanie takiego deseru w wersji roślinnej? Bez problemu. Serowa warstwa to zmiksowane naturalne tofu z sokiem cytrynowym i najlepszym wg mnie waniliowym jogurtem z nerkowców od PLANTONA. Tak niesamowicie przypomina w smaku waniliowy serek homogenizowany. Na wierzchu warstwa ze zmiksowanych truskawek (w sezonie zimowym idealne są mrożone, a nie żadne świeże z Hiszpanii). Galaretkę można zrobić samemu z użyciem agaru, ale bez problemu kupicie gotowe w marketach. Na blogu już jest przepis na wegański krem sułtański. Ten jest kolejny. A, jakie są wasze ulubione desery z czasów PRL-u?

DSC_0030

SKŁADNIKI:

– 200 g naturalnego tofu
– 300 g waniliowego jogurtu roślinnego (użyłem PLANTONA z nerkowców)
– 4 łyżki soku z cytryny
– 1-2 łyżki cukru (jeśli lubicie słodkie desery)
– 450 g mrożonych truskawek + cukier do smaku, jeśli chcecie
– 2 opakowania galaretki z agarem (najlepiej truskawkowej)
– 2 łyżki rodzynek
– dowolne owoce do ozdoby

WYKONANIE:

– tofu zmiksować najpierw z sokiem z cytryny, a następnie z jogurtem. Dosłodzić do smaku. Ułożyć warstwę w 2-3 pucharkach
– galaretki przygotować wg opisu na opakowaniu. Schłodzić i pokroić w kostkę
– truskawki rozmrozić. Polecam odłożyć te małe, które będą do ozdoby. Resztę zmiksować blenderem na gładko. Można dosłodzić
– na warstwę „serową” ułożyć kilka rodzynek i część kawałków galaretki. Następnie warstwę sosu truskawkowego. Na wierchy ułożyć resztę rodzynek, galaretek i owoce
– wstawić do lodówki na przynajmniej 10 godzin

DSC_0018

DSC_0025

DSC_0007

3 Komentarze

  1. Kapitalny pomysł! Jakby tak na dno dać ciasteczka to już w ogóle dekadencja! W niedzielę będzie robiony! Pozdrawiam :)

Twój komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany Required fields are marked *