Jednym z najczęściej zadawanych pytań od Was dotyczy tart. Jak je zrobić, z czego, ile czasu przechowywać itd. W tym poście rozwieję Wasze wszelkie wątpliwości. Ilość tart na blogu jest już pokaźna. Praktycznie wszystkie są bezglutenowe i bez pieczenia. Dowiecie się, z czego i jak zrobić spody. Czym połączyć suche składniki. Jakie kremy są najlepsze. Jakich składników używać na wypełnienie. Które owoce stosować do dekoracji. Jakich form używać by deser pięknie się prezentował. Jednym słowem kompendium wiedzy cukierniczej od Weganona
JAKIE FORMY?
Zdecydowanie metalowe z wyjmowanym dnem. Pozwoli to nam zaprezentować tarte w pełnej okazałości. Nie będziemy musieli kroić w naczyniu i na siłę wydłubywać kolejnych kawałków. Przeważnie powoduje to rozwalenie się i nieapetyczny wygląd. Takie formy mają jeszcze jeden plus. Nie trzeba ich smarować tłuszczami i posypywać mąkami. Ciasto idealnie od nich odchodzi.
Kształty dowolne jak i wielkości. Dostaniecie je bez problemu w większości sklepów z artykułami dla gospodarstwa domowego i hipermarketach. Posłużą Wam wiele lat. Ja swoje mam już przeszło 10.
Z CZEGO SPODY?
Tu panuje pełna dowolność. Ja zazwyczaj używam tego, co mam akurat w domu. Składniki suche zmielone malakserem (nożyk w kształcie litery S) a nawet maszynka do mielenia z najmniejszymi oczkami.
Co można zastosować? Pestki słonecznika, dyni, wiórki kokosowe, wszelkie orzechy, migdały. Jeśli chcemy by spód miał ciemny kolor dodajmy kakao lub karob. Smaku dodają przyprawy korzenne.
Teraz czas na lepiszcze. Tu również mamy duże pole do popisu. Dojrzałe banany, namoczone daktyle, figi lub inne suszone owoce. Gęste musy owocowe czy konfitury. Te składniki mają jeszcze jedną przewagę. Są na tyle słodkie, że nie trzeba dodawać słodziwa. Ilość ich zależy od gęstości. Mam swój sprawdzony patent. Zawsze dodaję po łyżce i dokładnie mieszam ręką. Struktura powinna być gliniasta, ale nierozpadająca się. Podobna do tych na trufle.
Kiedy mamy już masę przystępujemy do wyklejania formy. Zawszę zaczynam od boków. Później zostaje dno formy. Pamiętajcie by warstwa nie była zbyt gruba. Nie ma nic gorszego niż gruby kawał, który trzeba przełykać.
Kolejna ważna rzecz to krojenie. Zawsze spód dokładnie podważam cienkim i ostrym nożem. Mam wtedy pewność, że kawałek tarty elegancko odejdzie nam od formy. By wyjąć tarte z formy należy delikatnie podważać dno od spodu. Powoduje to lekkie poluzowanie i całość wychodzi w jednym kawałku.
JAKIE KREMY?
Nie jest tajemnicą, że najbardziej lubię te na bazie czekolady. Czasem z różnymi dodatkami smakowymi lub zwiększającymi objętość kremu. Najważniejsza rzecz to by wypełnienie po schłodzeniu miało stałą konsystencję i nie wypływało po ukrojeniu.
Kremy czekoladowe. Najprościej to rozpuszczenie 2 tabliczek czekolady w szklance lekko podgrzanego mleka roślinnego. Do masy można dodać mus dyniowy, z batatów, daktylowy, z kaszy jaglanej. Smakowo możemy podbić cynamonem, sokiem i skórką z cytrusów.
Kremy inne. Wystarczy zmiksować kasze jaglaną z mlekiem kokosowym. Daktyle z musem dyniowym. Wszelkie owocowe galaretki na bazie agaru. Tu można nieźle poszaleć i uwolnić fantazję.
CO NA WIERZCH?
Najwyższa piętro powinno być integralne z kremem. Jeśli mamy czekoladę to zastosujmy wiśnie, truskawki, czereśnie czy maliny. Generalnie miękkie i kwaskowe owoce. Również fajnie komponuje się masa z czekolady z wiórkami czekoladowymi i oczywiście z orzechami.
Masy inne również dobrze komponują się z miękkimi owocami, ale również z karmelizowanymi jabłkami, śliwkami, ubitą śmietanką kokosową, listkami mięty. Generalnie każdy znajdzie swoje ulubione połączenia.
JAK PRZECHOWYWAĆ?
Praktycznie wszystkie moje tarty wymagają niskiej temperatury. Dotyczy to każdej warstwy. Przy dłuższym przechowywaniu poza lodówką dół staje się miękki i kiepsko się kroi. Niektóre kremy tracą konsystencję i rozpływają się. Owoce tracą jędrność a śmietanka kokosowa upłynnia się.
Co jest najważniejsze? Zdecydowanie smak. Każda warstwa powinna być integralna z całością. Nie stosujmy słodkich i ulepowatych kremów z mega słodkimi owocami. Gwarantuje Wam, że po jednym kawałku będziecie mieli dość i wypijecie litry kwaśnej wody. Nie przesadźmy również w drugą stroną i nie połączmy np. kremu cytrynowego z czerwonymi porzeczkami, kiwi czy granatem.
Życzę Wam wielu inspiracji i szaleństwa w robieniu tart. Uwolnijcie fantazję smaku i przyozdabiania. Łączcie odważnie składniki i zaskakujcie rodzinę, znajomych i przyjaciół. Stańcie się specjalistami od wegańskich, bezglutenowych i niepieczonych tart a będziecie wzbudzać zachwyt
Powodzenia
Sezon na tarty nigdy nie mija
Wow, świetna sprawa 😉 Jestem nadwrażliwa na gluten, mleka i jajka, więc takie pyszności są totalnie w moim guście. Teoretycznie sezon na tarty już minął, ale w praktyce na takie słodkości zawsze znajdzie się miejsce i ochota 😉
<3 pięknie opisane, dziękuję za rady!
Bardzo przydatne, dzięki!:)