Rabarbar nierozerwalnie kojarzy mi się z niedzielnym kompotem do obiadu z lat dzieciństwa (podobnie jak kompot mirabelkowy). Kojarzy mi się również z zanurzaniem czerwonych łodyg w cukrze i zagryzaniu jako substytut kwaskowych lizaków, o których w końcu lat 70 i początku 80 ubiegłego stulecia można było pomarzyć. Znam wiele osób, które za rabarbarem nie przepadają właśnie za jego smak. Dla mnie to własnie on decyduje, że jest w pierwszej 10 ulubionych owoców (choć trudno go tak nazwać).
Rabarbar w mojej kuchni ląduje w deserach ale i w daniach wytrawnych (z pieczonymi warzywami). nadaje innym składnikom potraw nowy, zaskakujący wymiar kulinarny.
W tym deserze połączyłem uduszony w soku malinowym rabarbar z puddingiem z tapioki ugotowanym na mleku ryżowym z dodatkiem wanilii. To jest początek sezonu na te czerwone łodygi. Z niecierpliwością czekam na nasze gruntowe truskawki, które razem z rabarbarem i kwiatami bzu wylądują w słoikach jako konfitura do herbaty i kokosowych herbatników
SKŁADNIKI:
– 1 łodyga rabarbaru (ok 20 cm)
– szklanka soku malinowego (najlepszy oczywiście własnej produkcji)
– pół szklanki kuleczek tapioki
– 1,5 szklanki mleka ryżowego lub innego roślinnego
– 2 łyżki wiórków kokosowych
– ziarenka wanilii z 1 laski
– syrop z agawy dla słodyczy
WYKONANIE:
– do garnka wlać mleko i dodać tapiokę i wiórki oraz wanilię. Gotować na małym ogniu 10 minut (kuleczki robią się przezroczyste i miękkie). Można wcześniej kulki moczyć ale ja nie widzę wyraźnej różnicy w czasie gotowania.
– dodajemy syrop do uzyskania słodkiego smaku, mieszamy i przekładamy do pojemniczków, chłodzimy
– rabarbar kroimy w 2 cm kawałki, wkładamy do garnka i zalewamy sokiem malinowym i gotujemy do miękkości (trwa to chwilę), uważamy by nie rozgotować
– rabarbar kładziemy na wierzch puddingu i polewamy sokiem s duszenia
– można jeść na ciepło lub na zimno
Czas uzupełnić spiżare
Tak coś czułam, że czegoś mi brakuje w spiżarce:P tapioki
Ja też miałem problem ale niedaleko mam stacjonarny Evergreen i tam się zaopatrzyłem w małe i duże kule
a ja nigdzie w sklepie stacjonarnym nie mogę dorwać tapioki! Byłam już w kilku sklepach ze zdrowa żywnością i nic.. Deser wygląda super (;
u mnie jest już zatrzęsienie rabarbaru
jak dobrze, że mam tapiokę.. niech no jeszcze tylko dorwę mój kochany rabarbar ( w końcu przeszedł sezon! <3)
A ja jak jest tylko sezon pochłaniam go tonami (raczej łodygami )
wieki rabarbaru nie jadłam i koniecznie muszę to nadrobić!