WEGAŃSKIE PĄCZKI ŻAKOWOLSKIE
weganon 27 lutego 2019

DSC_0053

Bez nich nie ma tłustego czwartku. Spędzają sen z powiek dietetykom i liczącym kalorie. Mają przeróżne kształty, kolory, lukrowane, posypywane pudrem. Z nadzieniem lub bez. Uwielbiane przez dzieci i dorosłych. Dostępne cały rok, ale najlepiej smakują tylko w ten wyjątkowy, jedyny czwartek w roku. Pączki, bo o nich mowa. Skąd się wzięły i jakie mamy w naszej regionalnej kuchni :)

Zanim pojawiły się w polskiej sztuce kulinarnej, były znane już w starożytnym Rzymie. Oczywiście nie przypominały tych dzisiejszych. Była to wersja na słono. Nadziewane słoniną lub boczkiem. Przygotowywano je na przełomie zimy i wiosny. A kiedy zaczęto smażyć nasze pączki? Należy zacząć od nazwy. Mówiono na nie kreple lub pampuchy. Mikołaj Rej wspomina o nich w „Żywocie człowieka poczciwego”. Wtedy określano, kto je przygotowywał. „Mnieysi stanowie pieką kreple, więtsi torty”. Jednak to w „Opisie obyczajów” z XVIII wieku, ukazują się nam pączki, które są podobne do dzisiejszych:

„Staroświeckim pączkiem trafiwszy w oko mógłby go podsinić, dziś pączek jest tak pulchny, tak lekki, że ścisnąwszy go w ręku znowu się rozciąga i pęcznieje do swojej objętości, a wiatr zdmuchnąłby go z półmiska.”

Jest wiele legend i historii o pączkach, które są ich dzisiejszym odzwierciedleniem. Jedna mówi o cukierniku niemieckim, który bardzo chciał wstąpić do armii pruskiej. Zamiast na front, znalazł się w kuchni polowej i wytwarzał ciastka, przypominające kule armatnie. Inna mówi o Cecylii Krapf, która była wiedeńską cukierniczką. Podczas kłótni z mężem, cisnęła w niego kawałek drożdżowego ciasta. Ciasto przez przypadek wpadło do garnka z gorącym tłuszczem. Tak powstał pączek.

Pączki znane są w całej Polsce. Zapisały się w kuchniach regionalnych. Mają swoje oryginalne nazwy. Różnią się najczęściej kształtem, ale również rodzajem ciasta i nadzieniem. W łódzkim to pączki tradycyjne z nadzieniem różanym. Na Kujawach mamy pączki dyniowo – ziemniaczane (przepis jest na blogu). Pączki lubuskie charakteryzują się nadzieniem z wiśni, śliwek lub róży. Na Kaszubach i Żuławach spróbujecie purcli. Kreple czy krepliki znajdziemy na Śląsku. Opatowskie pączki z świętokrzyskiego, mają nadzienie z marmolady śliwkowej lub różanej. W lubelskim są staropolskie pączki z Ostrowa Lubelskiego oraz prezentowane przeze mnie żakowolskie z powidłami z antonówek.

Co takiego wyjątkowego jest w tych pączkach? Nadzienie. Są to smażone antonówki. Gospodynie zbierają te jabłka i szybko przerabiane. Antonówka jest nietrwałym jabłkiem i szybko znika z naszych straganów. Panie z Żakowoli Radzyńskiej przygotowują się do tłustego czwartku, już latem. Powidła są bardzo aromatyczne. Możecie je zakupić na lubelskich festiwalach smaku (ja takowe posiadam).

DSC_0066

SKŁADNIKI:

– 3 szklanki mąki pszennej uniwersalnej + 1 łyżka
– 50 g świeżych drożdży
– 50 g wegańskiej margaryny (użyłem BioAlsan), lub 3 łyżki oleju rzepakowego
– 3 łyżki dowolnego cukru
– 1 szklanka dowolnego mleka roślinnego
– 2 łyżki octu, spirytusu, wódki lub rumu
– 3 szklanki powideł z antonówek
– olej rzepakowy do smażenia

WYKONANIE:

– mleko lekko podgrzać. Odlać ½ szklanki, dodać drożdże, 1 łyżkę cukru i mąki. Dokładnie wymieszać. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 15 minut
– w reszcie mleka rozpuścić margarynę lub olej i cukier. Dodać do zaczynu wraz z alkoholem
– dodać mąkę i wyrabiać ciasto przez około 10 minut. Powinno być miękkie i elastyczne, (jeśli będzie się lepić do rąk, dodać trochę mąki)
– przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na około godzinę (powinno podwoić swoją objętość)
– ciasto wyrobić ponownie przez kilka chwil. Wałkować na grubość około 1,5 cm
– wykrawać szklanką o ostrych brzegach kółka
– układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut
– rozgrzać olej (ilość powinna być taka, by pączki mogły swobodnie pływać) do temperatury około 175°C. Smażyć z obu stron na złoto
– nadziewać szprycą po wystudzeniu i posypać pudrem

DSC_0051

DSC_0047

DSC_0062

17 Komentarze

  1. Raczej żadne. Połączenie mąk bezglutenowych i drożdży to porażka. By cokolwiek wyszło, trzeba dodać składniki typu guma gust czy guma ksantanowa i inne dziwadła

  2. Hmmm zabieram się do roboty, tylko jedna rzecz mnie martwi… W domu mam tylko alkohol „samogon” czyli własnej roboty… Ciekawam jak to się wpasuje w pączki

Twój komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany Required fields are marked *