Fascynacji kuchnią śląską, ciąg dalszy. Podczas mojej wędrówki po Beskidzie Śląskim, poznałem wiele zaskakujących potraw i opowieści o ich powstaniu. Ustronie, Cieszyn, Bielsko Biała, Pszczyna, Wisła, Koniaków czy Istebna. To niektóre z miast, gdzie kuchnia regionalna jest tak mocno kultywowana i obecna. Można jej spróbować w wielu restauracjach, barach czy karczmach. Wiele z tych potraw ma wieloletnią tradycję przygotowania. Odzwierciedlają tradycję, produkty regionu i techniki kulinarne. Dziś o potrawie, której nazwa wprawiła mnie w osłupienie. Nie mniejsze niż fakt, z czego składa się to danie.
O kapuśnicy nie będę już pisał, bo przepis znacie. Jest ona popularna w Wiśle i okolicach. Mieszkańcy Istebnej, wykorzystali zupę do innej potrawy. Gotują w niej maćki, czy pocięte na plasterki krowi żołądek. Brzmi strasznie, ale to jest nic innego, jak flaki, które są znane w całej Polsce. Maćki w kapuśnicy zdobyły wiele nagród. Postanowiłem zweganizować tą potrawę, bo byłem bardzo ciekawy jej smaku. Nie jest tajemnicą, że wegańska wersja flaków to boczniaki lub pokrojone w paski, kotlety sojowe. Nie wiem jak smakuje oryginał, ale moja wersja jest niesamowita w smaku. To kolejny przykład, kiedy kuchnia regionalna zaskakuje. Smakiem, wyglądem i nazwami
SKŁADNIKI:
– 100 g suchych kotletów sojowych
– 5 sporych boczniaków
– ½ litra soku z kiszonej kapusty
– 1 litr bulionu warzywnego
– 3 łyżki dowolnej śmietany roślinnej
– 1 szklanka wody
– 2 łyżki mąki pszennej lub innej
– 5 ziaren ziela angielskiego
– 3 liście laurowe
– sól i pieprz do smaku
– natka pietruszki do posypania
WYKONANIE:
– boczniaki pokroić w paski
– zagotować w garnku bulion z zielem angielskim i liśćmi laurowymi. Dodać boczniaki i kotlety. Gotować pod przykryciem na małym ogniu, 15 minut
– wyjąć kotlety i pokroić w paski. Dodać ponownie do garnka
– wlać sok z kapusty
– śmietanę wymieszać z wodą i mąką. Wlać do garnka
– zagotować, ciągle mieszając
– doprawić do smaku solą i pieprzem
– nakładać do talerza i posypać natką pietruszki. Podawać z chlebem