Tym wpisem rozpoczynam przegląd polskich ziół. Nie będę się skupiał na egzotycznych. Korzystajmy z tych, które mamy w naszej strefie klimatycznej. Pod domem, w lasach, na polach czy łąkach. Wiele z tych gatunków zostało zapomnianych. Przez wieki stanowiły zaplecze zielarskie w lecznictwie i kuchni. Wielokrotnie ratowały całe populacje przed chorobami czy głodem.
Opiszę jak i kiedy zbierać. Co jest cenne pod względem leczniczym i kulinarnym. Podam przykładowe dania z zastosowaniem ziół. Skupie się na właściwościach leczniczych. Trochę na etnobotanice i historii. Postaram się Wam przekazać pełną wiedzę. A od czego zacznę? Od mojego ulubieńca
BLUSZCZYK KURDYBANEK (Glechoma hederaceae L)
NAZWA
Chyba żadna roślina nie wzbudza tak uśmiechu jak to zioło. Jego nazwa jest przezabawna i ma wiele synonimów. Tych pospolitych jak i zmyślonych. Obłożnik, kurdybanek, luszczyk ziemny, płożnik, kondratek, bluszczak, kocimorda, kumdran, kudroń itd.
WYSTĘPOWANIE I HISTORIA
Występuje niemal na całym Świecie. Europa, Azja, Ameryka Północna, Syberia. W Polsce znajdziemy go wszędzie. Odnaleziony podczas wykopalisk w Biskupinie. Dowodzi to, że był w dawnych czasach rośliną przyprawową. Jego wspaniałe właściwości docenił Jan III Sobieski. Zabrał ze sobą bluszczyka na wyprawę pod Wiedeń. Miał zapewnić żołnierzom zdrowie i łagodzić rany powstałe podczas bitew.
Nie będę opisywał jego wyglądu, wymiarów itd. Od tego są zdjęcia. Charakteryzuje się małymi szafirowymi kwiatkami. Należy do tej samej rodziny, co tymianek, majeranek, macierzanka. Kwitnie od maja.
SUROWIEC
Surowcem leczniczym jest cała roślina a dokładniej ziele. Suszymy w suchych i zaciemnionych miejscach. Rozkładamy na lnianych ściereczkach. Temperatura suszenia nie może być wyższa niż 35°C. Po wysuszeniu przechowywać w szczelnie zamkniętych słojach.
SKLADNIKI
Najważniejsze składniki chemiczne to: olejki eteryczne (glechomina), sole mineralne, żywice i saponiny. Kwasy triterpenowe.
DZIAŁANIE I ZASTOSOWANIE LECZNICZE
Działanie: w chorobach układu oddechowego (nieżyty, chrypka, kaszel, zapalenie oskrzeli, astma). W kamicy nerkowej, bólach żołądka. W zatruciu ołowiem. Zawarte w zielu gorycze powodują zwiększenie wydzielania soków żołądkowych. Tym samym poprawia trawienie. Zewnętrznie do przemywania ran. Działa przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie, ściągająco. W trądziku, owrzodzeniach i oparzeniach, hemoroidach. Poprawia przemianę materii. Oczyszcza nas z toksyn. Bluszczyk to prawdziwy skarb, jeśli chodzi o naszą odporność. Tymi właściwościami przebija nawet popularną jeżówkę. Ma działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze. Stosowanie bluszczyka powoduje zwiększenie liczby leukocytów, które są odpowiedzialne za naszą walkę z najeźdźcami Poprawia akcję pracy serca. Wycisza i tonizuje układ nerwowy. Uspokaja skołatane nerwy. Idealnie jest wypić szklankę naparu po ciężkim dniu.
Stosowany w formie naparów (herbatki). Łyżeczkę ziela zalać wrzątkiem i odstawić na 15 minut pod przykryciem. Uwielbiam jego smak i zapach. Zawsze podkręcam go sokiem z malin lub cytryny. Można wyciskać z niego świeży sok i mieszać z dowolnym syropem (z agawy, daktylowym lub klonowym). Przelać do buteleczki i serwować do herbaty, gdy dopadnie nas przeziębienie. Inna forma to odwary. Wrzucamy łyżkę ziela na szklankę wrzątku. Gotować pod przykryciem 5 minut. Odstawić na 15 minut. Do picia dla poprawy trawienia lub zewnętrznie do przemywania.
KUCHENNE CZAROWANIE
Ten smak ma swoje uzasadnienie w kuchni. Bluszczyk od dawna był wykorzystywany, jako przyprawa. Często zastępował natkę pietruszki. Do gotowanych i pieczonych ziemniaków, wszelkich zup z dodatkiem kartofli, rosołów. Jak stosować? Dodać 10-12 świeżych lub 1 łyżeczkę suszonych listków. Idealny dodatek do roślinnych twarożków z tofu, nerkowców, migdałów czy wiórków kokosowych. Jako dodatek do pesto i past do pieczywa. Można z niego robić ocet ziołowy. Wystarczy 15 – 20 listków świeżych lub 2 łyżeczki suszonych zalać w butelce octem jabłkowym. Inna propozycja to pocięte ziele i wymieszane z ciekłym olejem kokosowym. Wstawiamy do lodówki i mamy przyjemne w smaku i zdrowe smarowidło do pieczywa.
Na łące może być trudno. Szukałabym raczej na brzegach wilgotnych łąk, w zacienionych miejscach. U mnie rośnie nad Przemszą na skarpie mocno zacienionej wysokimi grabami. pozdrawiam
Warto dodać że kurdybanek jest rośliną dwuletnią i w pierwszym roku nie ma kwiatków
Prawie rok po wpisie komentuję i dziękuję za wiadomość,że kurdybanka należy szukać na łące. W opisie Wegana tego nie było,a szkoda, bo cały artykuł super
bo chyba się ich boimy, nie znamy, nie wiemy jak zbierać i co z nich robić. A wielka szkoda
Super tekst, oglądałam w TV program o gojniku i tak sobie pomyślałam,że wszystko dostaliśmy zioła do leczenia, przyprawiania, barwienia…itp. ale my -ludzie -musimy po swojemu -sztuczne, chemia…I tak myślę dlaczego ludzie uparli się zapomnieć o ziołach???
O dzięki bardzo za ten wpis i pomysł! :-))) Nawet już namierzyłam gdzie rośnie koło mnie, tylko trochę nie mam serca go zrywać, bo go jest bardzo mało… lasu to on nie lubi…
Niech będzie 😀 Tak czy siak, jestem mega wdzięczna!
pojawi się spor tych wpisów i nie żaden Pan
Bardzo się cieszę z tego cyklu
Wreszcie! Tą serią wpisów o ziołach spełnia Pan moje wielkie marzenie Czekam na ciąg dalszy!