Jedna z pierwszych obaw osób, które przechodzą na weganizm to, „czym będę smarował/a pieczywo”. Rezygnujemy z masła, margaryn, które zawierają witaminę D pochodzenia zwierzęcego. W obecnych czasach nie ma już takich obaw. W niemalże każdym sklepie, dostaniemy jakieś smarowidło. Hummus, pastę z soczewicy, soi, orzechów itd. Oczywiście ich skład często pozostawia wiele do życzenia. Potrafi wywołać zawrót głowy. Niestety i w tym przypadku, producenci dodają niezbyt fajne składniki.
Jakie jest wyjście? Pasty domowe. Na blogu znajdziecie ich dość sporo. Czy są pracochłonne, drogie i skomplikowane? Zdecydowanie nie. Przecież wystarczy ugotować strączki i zmiksować z dodatkami. Świeże zioła (koper, natka, bazylia). Bogate w umami suszone pomidory, glony, płatki drożdżowe. Idealnie nadają się również pieczone warzywa, gotowane kasze, mielone orzechy. O czym trzeba pamiętać? Zdecydowanie o przyprawach. To one zmieniają często warzywo w coś wyjątkowego. Mielona kozieradka, gałka muszkatołowa czy lubczyk, dadzą smak pasztetów. Sos sojowy, suszone grzyby, jałowiec czy rozmaryn, leśnego charakteru.
Możliwości jest bardzo dużo. Z czasem nabierzecie wprawy w robieniu past. Zaczniecie swoje małe eksperymenty. Jedne będą udane. Inne nie. Nie zrażajcie się, bo warto zmienić pestki słonecznika w zieloną pastę, pełną smaku. Wystarczy pomidor, ogórek małosolny, świeże pieczywo
SKŁADNIKI:
– 1 szklanka pestek słonecznika
– 2 garście bazylii
– 1 mały pęczek koperku
– 1 łyżeczka chlorelli (użyłem TEJ)
– sól, pieprz i sok z cytryny do smaku
– 1 łyżka sosu sojowego lub tamari
– 2 łyżki nieaktywnych płatków drożdżowych
-1 łyżeczka mielonej kozieradki
– ½ szklanki dowolnego, niesłodzonego mleka roślinnego
WYKONANIE:
– pestki zalać wodą i odstawić na 8-10 godzin. Odcedzić, przelać zimną wodą i zmiksować blenderem lub malakserem
– bazylie, koper i chlorellę zmiksować z mlekiem. Dodać do słonecznika i jeszcze chwilę miksować
– dodać sos sojowy, płatki i doprawić do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny
– przechowywać w lodówce do 5 dni